20 kwietnia 2013

Weekendy są fajne! No, chyba, że z rodzicami w sklepie...

 Sobota nie była bardzo ekscytująca... wstałem około 7:00, poszedłem coś zjeść, i z powrotem spać. I tak do 9:00... Potem wstałem, ogarnąłem się i odpaliłem na chwilkę na komputer. 

 Mike i Matt stwierdzili, że nie mogą dziś nigdzie iść, toteż zostaliśmy w domach. Tak mi się nudziło, że postanowiłem rozpocząć karierę muzyczną... NIGDY WIĘCEJ JA + MUZYKA.

 Późnym popołudniem ja i rodzice stwierdziliśmy, że pojedziemy do Galerii handlowej, bo potrzebne mi są wiosenne buty, koszula i takie tam...

 Ja i mama wybraliśmy buty po kilku minutach, ale ojciec uparł się że młodej też trzeba coś kupić. Właśnie tak straciłem pół godziny życia...
 W zasadzie więcej czasu nam zleciało na szukaniu pudełek z butami moimi i mamy, bo tata miał pilnować, ale widać, że pracują tam nadgorliwe sprzątaczki...


 *Ciężki oddech* W ogólnym rozrachunku wpadł w szał, i zaczął się rozdzierać na cały sklep... no cóż...

 Po zakupie butów poszliśmy obcykać jakąś koszule... znalazłem taką jedną w sam raz na mnie! Niestety - w sklepie z koszulami tata również miał odpały... Zaczął nawijać, że lepiej kupować koszule na rynku, bo tu są "same dziadostwa" itp.

 Potem poszliśmy na kolację do KFC... oczywiście nasz tata nie zjadł nic, bo w domu ma chleb, i "nie będzie tu tyle wydawał".

 Na końcu poszliśmy na sklep kupić kawę, ale skończyło się na miesięcznych zapasach żywności i nie tylko... Tym razem ojciec zaczął się mnie czepiać, że za dużo kupuję, i "będzie mi odliczał, za każdą rzecz jaką sobie kupię" (chipsy, soki, żele pod prysznic itp.) 
No sorry, ale żeby ojciec dziecku kazał płacić za żel pod prysznic..?

 Zaczęły się wypominki... a on nam to kupuje, a on pali, a my mamy wszystko, a on rozwala kasę... ciekawy powrót do domu...
Psycha mi siada... Q v Q ale tylko 10% jest spowodowane ojcem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka wskazówek dla komentujących:

#1 Staraj się, aby twój komentarz był rozwinięty
#2 Pisz co myślisz i nie bój się dyskusji
#3 Jeżeli już obrażamy się nawzajem, to z szacunkiem