21 maja 2013

Poniedziałek. Może nie umrę!

PONIEDZIAŁEK

  Zasadniczo ten poniedziałek zapowiadał się ciekawie. Obudziłem się o 5:00 rano. Mieliśmy mieć dzisiaj mniej lekcji niż zazwyczaj, a z kilku ostatnich byłem zwolniony, więc stwierdziłem, że zostanę w domu.

  Trochę się nudziłem, czekając aż mama wróci z pracy... Na godzinę 14:00 byliśmy umówieni na wizytę u alergologa (w końcu... po tylu miesiącach kichania i duszenia się...).

  Ogólnie, to nie lubię alergologów... Są straszni, ale... Ten był akurat fajny... Chociaż jego diagnoza nie. Jakaś babka robiła mi testy na astmę O.o Kazała mi odychać przez coś dziwnego. 


  To było dość... dziwne. I tak najbardziej podobały mi się te "właściwe" testy. Nigdy ich nie lubiłem, ale teraz jakoś tak mi się spodobały! Najgorzej było po wyjściu... Udaliśy się do apteki, żeby wykupić leki z recepty...


  W naszej wsi były dzisiaj Sobótki. Jako że nie przepadam za takimi imprezami - postanowiłem iść z psem na spacer.  Gdy wróciłem zadzwoniła do  pani Borsuk... Ech...

  Zażyłem dzisiaj pierwszą tabletkę na alergię... Coś tego nie widzę... Są tak mocne, że zasypiam po 30 minutach od zażycia...

2 komentarze:

  1. Leki antyhistaminowe właśnie tak działają usypiają a przy okazji człowiek budzi się ze strasznym bólem głowy jeżeli z takowym się obudziłeś to wiem co bierzesz...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Kilka wskazówek dla komentujących:

#1 Staraj się, aby twój komentarz był rozwinięty
#2 Pisz co myślisz i nie bój się dyskusji
#3 Jeżeli już obrażamy się nawzajem, to z szacunkiem