31 lipca 2018

Masz wakacje? Kij Ci w oko! Zapraszamy na kolejny egzamin!

  W lipcu zacząłem bardzo intensywnie myśleć o studiach. Przejrzałem kilka ofert i znalazłem jakiś kierunek: Digital Design na wydziale sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Miał w sobie trochę sztuki, trochę grafiki, trochę animacji... Stwierdziłem, że lepsze to niż praca w fabryce do końca życia. Niestety - tutaj nie wystarczyła dobrze napisana matura. Na wydziale sztuki było kilka rozmów wstępnych i egzaminów. Ale najgorsze i tak były moje podróże do Krakowa, które były tak żenujące...


  Przez kilka dni walczyłem o przetrwanie przerażony tym, co widziałem w programach paradokumentalnych.


  I wiecie co? "Słoiki" czy inne pojemniki to jedna wielka ściema. Jeżeli tak jak ja jesteście pierdołami i boicie się funkcjonować w wielkim mieście, to przestańcie... Jak zapytacie kogoś o drogę, to ten ktoś nie prychnie i nie powie "PFF! Przyjechał słoik... Lepiej kup sobie mapę chłopcze..." tak, jak przedstawiają to niskobudżetowe produkcje. Ludzie z radością pomogą wam bez względu na to o co ich poprosicie.


  Ogólnie polecam poznawanie nowych miast małymi krokami, bo ja - będąc wcześniej trzy razy w Galerii Krakowskiej i pod Kościołem Mariackim - postanowiłem wybrać się w samotną podróż po niemalże całym Krakowie, bez jakiegokolwiek obeznania się z tematem...


  A'propos ostatnich "wydarzeń" i mojego egzaminu. Ogólnie mieszkam w okolicach Oświęcimia, więc historia Auschwitz jest mi dość dobrze znana. Oglądałem o tym dużo filmów, czytałem trochę książek, a moja nauczycielka historii w technikum miała bzika na punkcie uświadamiania nas jak wielka to była tragedia (oczywiście z całym szacunkiem dla niej). I odkąd pojawiła się ta nowa rewelacyjna ustawa zwana "RODO" - poczułem się dokładnie jak za czasów świetności Auschwitz...


  Ogólnie to nie miałbym nic do tej ustawy, szanuję prawo do prywatności i w ogóle... Gdyby nie to o jakie skrajności ona zahacza... Nie mogę sprawdzić czy zostałem przyjęty na studia, bo został mi przypisany sześciocyfrowy numer, a zamiast listy z nazwiskami opublikowano listę numerów xD Co za tym idzie - nie mogę sprawdzić z kim pójdę na rok, bo nie mam pojęcia jaki kto ma numer.


 Wracając do tego całego sRODO - miałem jeszcze dwie pojebane sytuacje. Chciałem odwiedzić nauczycielkę w technikum, ale nie wiem kiedy,  bo nie można udostępnić w internecie jej planu lekcji....


   No, ale wracając do samych studiów i egzaminów - nie były takie trudne. Na rozmowie wstępnej wystarczyło powiedzieć coś w stylu: "Nie chcę być artystą dla samej sztuki, chciałbym tworzyć dla ludzi, chciałbym dzielić się moimi umiejętnościami..." i inne takie pseudo-szlachetne  głupoty.

  Egzamin też nie był trudny. Mieliśmy trzy zadania w stylu: zaprojektuj wyświetlacz telefonu, przerób obrazek na co innego, narysuj wymyśloną historyjkę. Tutaj przyjąłem nieco bardziej strategiczną taktykę. Jedno zadanie zrobiłem dokładnie jak chcieli, bez żadnych ekstremów. Drugie tak jakby na "odwal się", udając, że to artystyczny nieład. Ostatnie odwaliłem tak dokładnie, szczegółowo i pięknie, że aż żałuję, że musiałem oddać arkusz.


  Koniec końców - trochę obeznałem się z wielkim miastem, udało mi się pozytywnie przejść rozmowę wstępną i zaliczyć egzamin praktyczny. W połowie lipca wiedziałem już, że będę przyjęty na studia! Teraz pozostało tylko jedno... Znaleźć sobie zakwaterowanie.

K. Tekst i obrazki: wrzesień 2018