30 STYCZNIA - SOBOTA
Tak jak postanowiliśmy dzień wcześniej - zrobiliśmy dzisiaj BARDZO luźną próbę. Prześpiewaliśmy wszystko kilka razy i daliśmy sobie spokój. Można pracować nad czymś do pewnego stopnia, ale potem jest to już robienie czegoś na siłę.
Dziewczyny były w o tyle dobrej sytuacji, że grywały wcześniej na mszach w kościele. Dla mnie był to PIERWSZY publiczny występ, dlatego stresowałem się O WIELE BARDZIEJ. Do tego nie mogłem się skupić przez jutrzejszy pogrzeb... Jako jedynej ogarniętej osobie - kazano mi zamówić i przywieźć do kościoła wieniec...
Wieczorem, kiedy dotarło do mnie wszystko co się ostatnimi czasy działo - odczuwałem dziwne poczucie bezsensu mojej egzystencji... I chyba zaczął na mnie działać stres...
Szkoda że nie wiem jak zaobserwować twój blog, bo jest świetny.
OdpowiedzUsuńPolecam polubić fanpage na Facebooku :D staram się Tam co jakis czas informować o nowych postach
UsuńMusisz mieć konto na google+/gmaila (tak samo jak do obserwacji na youtubie). Jeśli już masz, to wystarczy, że wejdziesz tutaj - https://www.blogger.com/home?pli=1
UsuńPo lewej stronie masz listę (w twoim wypadku pewnie pustą) i guzik z napisem "Dodaj". Wypełniasz okienko, które wyskakuje po naciśnięciu napisu, poprzez wstawienie " http://wyzalacz.blogspot.com " i klikasz "obserwuj".
Będę dobrze, powodzenia! Pierwszy raz zawsze jest ciężki, ale później juz z górki :)
OdpowiedzUsuńswiatlociemnosc.blogspot.com
Jezu ten występ przeciez juz byl... ;-; Czekam na post informujący jak poszło ^^
UsuńMój pierwszy występ publiczny nie byl idealny...