19 PAŹDZIERNIKA - PONIEDZIAŁEK
Na dobry początek tygodnia - SPRAWDZIAN Z MATEMATYKI! To nie żart... Nasza matematyczka jest zdolna do takich sadystycznych posunięć... Najgorsze było to, że odkąd remontują szkołę - wszędzie słychać odgłosy wierteł, co - uwierzcie mi - nie sprzyja nauce i zdrowemu myśleniu...
Na domiar złego - mieliśmy sprawdzian z CTG. CTG jest o tyle specyficznym przedmiotem, że mogę się na niego uczyć dniami i nocami, ale i tak nic nie zapamiętam. W poniedziałek chyba faktycznie przy życiu trzymają mnie tylko lekcje Projektowania Multimedialnego, które UWIELBIAM!
20 PAŹDZIERNIKA - WTOREK
We wtorek z rana mieliśmy Technologie multimedialne. Jest to kolejny teoretyczny przedmiot, ale w porównaniu do CTG - wiem o co w nim chodzi. Tak więc nie małe było moje zdziwienie, kiedy ze sprawdzianu dostałem 3.
Najgorsze jest to, że czasami nauczycielka się wkurza, że nic nie robimy i wyłącza nam internet... W sumie to nic takiego, ale tym razem internet był mi BARDZO potrzebny... Musiałem w trybie natychmiastowym podpisać zgodę na publikację materiałów dla TVP (to skomplikowana historia). Jako że były problemy z internetem - musiałem radzić sobie telefonicznie. Niestety - w trakcie WFu mój nauczyciel okazał się totalnym gburem...
Jeden z moich kolegów powiedziałby, że "w dupie mu się poprzewracało", skoro przekłada lekcję WF nad tak ważną sprawę, ale z grzeczności nie napiszę tego wprost, tylko pozostawię przytoczony cytat...
21 PAŹDZIERNIKA - ŚRODA
Środa była znacznie mniej ekscytująca niż wtorek. Nienawidzę śród. Mój mózg ma problemy z przestawieniem się z trybu humanistycznego na tryb matematyczny, kiedy idzie na dwie godziny matematyki po dwóch godzinach polskiego. Ale jeśli ktoś regularnie śledzi moje wpisy, pewnie już dobrze wie, że środa nie wiąże się z niczym dobrym. Najchętniej wyciąłbym ją z grafiku, ale cóż...
22 PAŹDZIERNIKA - CZWARTEK
Nasza szkoła zmieniła się... Odkąd rządzi w niej nowy samorząd - cały czas coś się dzieje. Dzisiaj na przykład - zorganizowali "dzień lenia". Polegał on mniej więcej na tym, że kto przyjdzie do szkoły w pidżamie - będzie niepytany. Moja klasa strasznie się na to napaliła, bo mieliśmy być pytani z polskiego...
Jako, że już na dobre zostałem kamerzystą w szkolnej TV - moim zadaniem było bieganie i robienie wszystkim zdjęć. Większość ludzi niechętnie chciała się fotografować, ale udało mi się coś z nich wycisnąć...
Później jak co tydzień poszedłem do szkoły muzycznej na lekcje fortepianu. Tym razem spędziłem trochę więcej czasu na ćwiczenia i nauczycielka była całkiem zadowolona. Mam wrażenie, że co tydzień zmienia się moje podejście... Raz idzie mi dobrze, a raz źle... Cóż... Oby tych dobrych dni było więcej...
23 PAŹDZIERNIKA - PIĄTEK
Nadszedł piątek! Trochę niechętnie go wyczekiwałem, bo w związku z nim mieliśmy angielski zawodowy. Niestety - książka do angielskiego zawodowego kosztuje niemało, bo aż 60 zł... Stwierdzam, że nie opłaca się wydawać tyle kasy na książkę, której i tak w 50% nie użyjemy...
Miałem plan, żeby ją skserować, ale moja drukarka - jak na złość - postanowiła się zepsuć... Teoretycznie w szkole jest ksero, ale pani na portierni jest BARDZO niemiła...
Na szczęście była tam nauczycielka, która w zeszłym roku uczyła mnie historii. Coś wam powiem... jeśli myślicie, że kiedykolwiek mieliście dobrego nauczyciela, to nie poznaliście jej. Ona jest tak dobrym człowiekiem, że aż roztacza dobroć wokół siebie. Jest tak miła, że większość uczniów chce być przez nią adptowanych. I właśnie wtedy, kiedy ta opryskliwa portierka nie chciała mi pomóc - nadeszła pani od historii...
I w ten sposób ocaliła mi życie (a przynajmniej moje oceny). Nie zmienia to faktu, że język angielski zawodowy jest OKROPNY. Jak bardzo chciałbym to ująć w miły sposób - tak bardzo się nie da. Nasz nauczyciel włada tak skromnym słownictwem, że czasami to jest aż śmieszne.
24 PAŹDZIERNIKA - SOBOTA
Dzień zapowiadał się naprawdę pięknie! Dopóki nie okazało się, że musimy wybrać się po nowe spodnie dla mnie... I to NIE do sklepu, NIE do galerii handlowej, ani nawet NIE do supermarketu, ale na TARG w Oświęcimiu...
Wizja spaceru po targu była prawie tak okropna, ale nie tak jak świadomość powrotu do domu z pustymi rękami... Kiedy jednak udało mi się pogodzić ze stratą kilku godzin z życia - postanowiłem wybrać się na rower. Nie była to ambitna forma sportu, aczkolwiek było ciekawie. Moja siostra postanowiła jechać ze mną, więc przejażdżka była jeszcze ciekawsza...
Po powrocie okazało się, że rodzice wyszli do znajomych na imieniny, co oznaczało, że nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy z siostrą zamówili pizze. Mimo, że zamawianie pizzy jest przyjemnym zajęciem, to czekanie na nią przez 90 minut nie bardzo...
25 PAŹDZIERNIKA - NIEDZIELA
Hura... Nadeszła kolejna nudna niedziela... Może nie do końca... Dzisiaj - tak zupełnie bez powodu - rodzice postanowili odwiedzić babcię. Z braku koncepcji na życie - postanowiłem jechać z nimi. Była to ciekawa wizja, zwłaszcza z pespektywy osoby, która miała następne kilka godzin swojego życia spędzić na przepisywaniu dziwnych dokumentów z internetu...
Sorry ,ale muszę to napisać ''perspektywy''*.
OdpowiedzUsuńA poza tym post super. Osobiście stwierdzam ,że wole technikum od gimnazjum. Mam wrażenie ,że tam się więcej dzieje i jest ciekawiej :/
*-*
OdpowiedzUsuńCzytając Twoje posty mam wrażenie, że tydzień tak szybko leci....
Szkoda, nie jest tak naprawdę ;-;
Powodzenia z fortepianem! A moja pani od historii to moja wychowawczyni - dzisiaj mieliśmy niezłą jazdę, bo rzucali się kanapkami na biologii... TYLKO DLACZEGO PANI WYDARŁA SIĘ NA WSZYSTKICH, ŁĄCZNIE Z TYMI CO OBERWALI KANAPKAMI? T^T
Dzień leniucha - gdyby zorganizowali coś takiego u mnie.... Można by biegać na w-fie w piżamce... *o*
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Zapraszam do mnie! :3
Blog
Opko
Mity ^^
U nas też jest nowy samorząd i są podobne rzeczy :P np. Dzień pluszowego misia na podobnej zasadzie co piżamy :)
UsuńFajnie napisany post!
OdpowiedzUsuńWspółczuję pani od ksero... :\
Dobrze, że jest taka miła od historii :D
Wiem, że już stary post, ale i tak postanowiłam skomentować - miło się go czytało.
P.S. Świetne rysunki ;D
Alicjonada.blogspot.com
A nie, sorry, post nie jest stary, pomyliło mi się xD.
UsuńHaha dodany równo o 00:00 :D.
Ciekawy tydzień :) Mój również do takich należał. Gdy czytam twój post., to widzę, że nie tylko moja szkoła czasami przekracza poziom absurdu :D Ja w piątek się rozchorowałam, i gdy ty w sobotę jeździłeś sobie na rowerku, ja siedziałam w domu i patrzyłam za okno z myślą, że jesień wcale nie jest taka piękna...
OdpowiedzUsuń♥świat uczennicy♥
Ja też nienawidzę śród, mam wtedy najdłuższe i najgorsze lekcje, a jak wracam do domu to są takie korki, że aż mnie skręca w środku gdy jeszcze jest ciasno w autobusie i wszyscy się kisimy w nim..
OdpowiedzUsuńPlaga nie miłych pań z portierni...
OdpowiedzUsuńTylko,że ja muszę widywać ją i jej wredotę, co miesiąc,kiedy płacę za obiady x( Łączmy się w bólu [*] Nie polecam takich ludzi 2/10...1/5, bo się skraca.A historyczki są zawsze miłe, fajne i wesołe...dziwne. Pozdrawiam :)
Ja to mam szczęście... Mam fajnego nauczyciela z w-f i z historii. xd Jeśli chodzi o zamawianie pizzy-mam tak samo. Chyba każdy tak ma. .-. Jak zwykle miałeś interesujący tydzień. :D
OdpowiedzUsuńMoim najgorszym nauczycielem w szkole jest pani od angielskiego.
OdpowiedzUsuńMam szczęście, że mnie nie uczy. Kiedy tylko przechodzi przez korytarz zło roztacza się po całym pomieszczeniu, a każdy uczeń chce nacisnąć przycisk samo destrukcji.
Maggi Lumen
Nie ma to jak chamski spam, nieprawdaż? :)
OdpowiedzUsuń