O rany... chyba już zapomniałem jak się pisze te posty... marzec dobiega końca, a ja się obijam. Może to dla tego, że ostatnio nie działo się nic wartego opisania..? Aż do wczoraj...
Wczoraj (piątek) godzinie 19:00 jak zwykle odbyło się spotkanie Sekty Młodzieżowej. Tym razem nie było to typowe spotkanie, bo robiliśmy plan naszej drogi krzyżowej.
W praktyce - tak to wygląda. Ale to będzie specjalna droga krzyżowa. Będzie prowadzona przez nas w Wielki Piątek o 22:00.
Mieliśmy opisać stacje, zrobić opracowanie muzyczne i zająć się takimi sprawami organizacyjnymi. No, ale nie ma tak dobrze...
Z około 15 osób było nas około dziewięciu, z czego trzy osoby wyszły w połowie. Tak więc w gruncie rzeczy zostało nas sześciu. Ja i Katie opracowaliśmy świetny plan z serii - co robić, żeby się nie narobić.
Tak oto ja i Katie zajęliśmy się trochę bardziej artystyczną stroną organizacji. Siostra Maddie i Pan Katecheta opracowywali poszczególne stacje, bo większość osób wkleiła je po prostu z internetu.
W międzyczasie opracowaliśmy wspaniały plan przemeblowania naszej salki. Zaplanowaliśmy gruntowny remont - głównie chodzi o przestawienie kilku ławek i zakup dużej, drewnianej półki na jakieś graty.
Gdy skończyliśmy z plakatem - nałożyliśmy na niego TRWAŁĄ BABCI WIESI. Tak nazwaliśmy lakier do włosów, któy utwardza wszystko lepiej niż lakier samochodowy...
Pomimo, że zrobiliśmy piękny plakat, to w sobotę rano zorientowaliśmy się, że jest na nim STRASZNY błąd...
Tak więc w sobotę musimy ponownie iść na salkę, aby poprawić to "niedociągnięcie" ;_\
Pomimo, że zrobiliśmy piękny plakat, to w sobotę rano zorientowaliśmy się, że jest na nim STRASZNY błąd...
Tak więc w sobotę musimy ponownie iść na salkę, aby poprawić to "niedociągnięcie" ;_\