10 kwietnia 2018

Czas imprez!

  Poniedziałek, wtorek i środa były ostatnimi dniami szkoły przed przerwą świąteczną. W środę zerwałem się z lekcji bo musiałem pojechać do Bielska Białej załatwić dwie sprawy: kupić prezent na osiemnastkę dla koleżanki i spotkać się ze znajomym księdzem (kolejne zamówienia na dziwne filmiki). Te dwie okoliczności BARDZO ze sobą nie współgrały, ale cóż...


  Pół godziny później byłem już u księdza, by wspólnie omówić nowy projekt.


  Udało mi się taktownie powiedzieć księdzu, że kupiłem prezent na osiemnastkę, i że nie powinien wnikać w szczegóły. A jeśli ktoś jest ciekaw, to pan w sex-shopie polecił mi różowy wibrator z funkcją regulacji mocy.

  W czwartek ja i Shane mieliśmy się spotkać i spakować prezent. Pakowanie prezentu było tylko przykrywką dla spotkania się. Czasami lubimy zarwać nockę przy jakiejś serii filmowej i ciekawym alkoholu. Tym razem i film i picie były ze sobą powiązane:


  Dzień później poszliśmy na wcześniej wspomniane urodziny. Zrobiliśmy mini grilla, pooglądaliśmy śmieszne filmiki, pograliśmy na gitarach, a koleżanka bardzo ucieszyła się z prezentu.


  Później były święta. W święta zawsze chodzimy do babci na "świąteczny obiad". Babcia zawsze robi kaczkę wypchaną mięsem z kaczki, więc daje nam czystą kwintesencję kaczego smaku. Niestety - w tym roku musiałem zostać w domu z drugą babcią. Odkąd dziadek jest niesamodzielny - babcia nie pozwala wyjść nam wszystkim jednocześnie z domu. No i nie załapałem się na The Kaczkę... (Wersja z mikrofali to nie to samo.)


  W niedzielę wielkanocną byłem u kuzynek na wielkiej imprezie dla znajomych. Nie było to nic szczególnego. Taka ot impreza, bo akurat wszyscy ze studiów są w domu i mają wolne. Po prostu wódka, kobiety i śpiew. Okazało się, że z niektórymi ludźmi mam znacznie więcej wspólnego, niż na początku mi się wydawało.


  Na początku trochę się bałem, że będę siedział w ciszy, bo nie będę się miał do kogo odezwać... Większość ludzi była starsza ode mnie. Ale na szczęście tak się nie stało. Jako że były to Święta Wielkanocne - nie obeszło się bez pięknych polskich tradycji. O godzinie 3:00 ktoś krzyknął:


  W ten oto sposób, w ciągu 15 minut wylądowałem we wannie, zalaliśmy pół domu, ukradliśmy połowę garderoby kuzynek (musieliśmy ubrać coś suchego) i prawie zniszczyliśmy kosz na pranie. Pomimo, że średnia wieku wynosiła tam 25 lat, to bawiłem się lepiej niż na niejednej imprezie. Całe życie bałem się, że z wiekiem człowiek staje się coraz nudniejszy, ale tamta impreza pokazała mi, że się myliłem.

Na starość chcę być taki, jak ci ludzie.
K.

2 komentarze:

Kilka wskazówek dla komentujących:

#1 Staraj się, aby twój komentarz był rozwinięty
#2 Pisz co myślisz i nie bój się dyskusji
#3 Jeżeli już obrażamy się nawzajem, to z szacunkiem