2 września 2013

Półrocze. Czy mój pech w końcu odpocznie?!

 O rany! Już wkrótce wakacje! Może w końcu odpocznę? Ależ nie! Przecież mój pech NIGDY nie ma wakacji... Wiecie jakie to przyjemne w czasie wolnego myśleć więcej niż w roku szkolnym?!

 Ogólnie sensem bytu tegorocznych wakacji było:

Lipiec: nagrywanie jakiegoś serialu w TV, a w wolnym czasie projektowanie "okładek" na DVD i wypalanie płyt. Kurczę... chwała temu, kto stworzył nagrywarki.

 Oryginalna płyta = 32zł
 Płyta "domowej roboty" = ok. 5 zł

 W sumie tak mi zleciał cały lipiec. W tym czasie mogłem się przekonać, że mój pech NIGDY nie odpuszcza.
 W któryś słoneczny dzień chciałem się przejechać gdzieś na rowerze. Postanowiłem, że pojadę na stary wiadukt, gdzie kiedyś jeździłem ze znajomymi. Niestety - Od 16:00 do 20:00 jeździłem w kółko zastanawiając się, gdzie on może być... później sprawdziłem w Google map's...


 To było okropne. Kilka dni później wyciągnąłem Angie na rower, żeby pokazała mi gdzie jest ten wiadukt... I wiecie co? Wtedy, to przejechałem obok niego dobre dziesięć razy...


Właściwie jeżdżąc z nią, uświadomiłem sobie, że najczęściej wypowiadanym przeze mnie zwrotem były słowa:




 A poza tym, to lato było cudowne! Zero komputera, bo w moim pokoju na poddaszu nie dało się wytrzymać. W dzień nagrzewało się tam do 40 stopni...



 Pewnego ranka siedziałem sobie w pokoju, kiedy nagle babcia powiedziała mi, że jakaś koleżanka do mnie przyszła. Okazało się, że to Julie. Kiedyś, gdy byliśmy nad rzeką ze znajomymi, to mój sąsiad skitrał jej okulary przeciwsłoneczne, i akurat o godzinie ósmej rano zachciało jej się je odzyskać.



 Wiecie, co mnie jeszcze wkurzyło? Prawie od początku wakacji pisałem post - taki długi, opisujący całe wakacje. Niestety - używałem do tego tabletu, który postanowił się zepsuć... [*]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka wskazówek dla komentujących:

#1 Staraj się, aby twój komentarz był rozwinięty
#2 Pisz co myślisz i nie bój się dyskusji
#3 Jeżeli już obrażamy się nawzajem, to z szacunkiem