No, to zaczynamy od czegoś, co nurtuje mnie od dawien dawna. Jak to jest z zaproszeniami na FB. Mianowicie - chodzi mi o jeden detal:
Taka tam logika fejsa. Wczoraj, tj piątek - odbyła się u nas w gminie akcja: Polska biega. Skomentuję ją krótko:
Miałem tam "biec" z jedną przyjaciółką - Marczą.
Zaraz po tym biegu musiałem w 20 minut dostać się do kościoła, aby załatwić formalności dotyczące wyjazdu na Słowację. Ogółem - wycieczka była udana. Aczkolwiek Słowacy są dziwni...
Po dyskusji doszliśmy do wniosku, że nasza koleżanka nazywa się KASIJA. Po prostu kompromis był lepszy, niż uczenie Słowaka wymawiać "Ś".
To jeszcze nic. Koleżanki były na Słowacji opowiadały mi o jednym księdzu, który przyjechał do Polski z prośbą o uszycie stroju na mszę i "z taką wielką ci*ką na środku", krawcowa oniemiała, potem się okazało, że po słowacku ci*ka=koronka ;D
OdpowiedzUsuń