3 lipca 2014

Wakacji dzień 3 & 4

  Dopiero 2 noc, a mi szczerze mówiąc zaczynam się nudzić. Cały czas żyjemy według jednego schematu -

  • 8:00 - Pobudka.
  • 9:00 - Śniadanie.
  • 9:30 - Wyjście na plaże.
  • 12:00/13:00 - Powrót do ośrodka.
  • 14:00 - Obiad...
  • 16:00 - Wypad na miasto.
  • 17:00 - Powrót do ośrodka przez plaże.
  • do 19:00 - Czas wolny.
  • 19:00 - Kolacja.
  • 22:00 - Sen.


  Jak widzicie - można się zanudzić...

  Dzisiaj rano sprawdziłem co z Marcinem - moją "oswojoną" muchą. Zaraz po otwarciu półki uciekła mi. Ale złapałem ją ponownie.

  Jak wczoraj pisałem: Maddie chciała iść z rana "pobiegać" na plaży. Szczerze mówiąc - nie paliłem się do tego, ale w ostateczności dałem się namówić.

  Hmmm... myślałem, że będzie gorzej. Przebiegliśmy może ze 20 metrów, i poddaliśmy się... Piasek ma naprawdę złą powierzchnię do biegania. Zamieniliśmy bieg na spacer, a przy okazji zebraliśmy trochę muszelek.



  Potem był obiad... FE!!! Jedna z opiekunek kazała mi zjeść... Ziemniaki... Pomimo że BARDZO chciałem, to mój organizm zaczął się buntować...

  Po obiedzie mieliśmy specjalne zajęcia. Jako, że nasz wychowawca jest ratownikiem - postanowił zrobić dla nas kurs pierwszej pomocy. Przyznam, że wyszły z tego całkiem fajne zdjęcia...



  Po tych dziwnych zajęciach poszliśmy na chwilę do dziewczyn. Zadzwoniliśmy do Miley i Steve'a, że Maddie jest w szpitalu, po czym wysłaliśmy im zdjęcie Maddie na noszach...

  Kiedy tak siedzieliśmy, to Nathalie znów włączyła swój blond - mode, i zaczęła zadawać dziwne pytania.



  Wiem, że mówi się wiele o blondynkach, ale Nathalie to typowy jej przykład.



  Ech... dzisiaj Nathalie strzeliła tyloma tekstami, że nie opiszę ich wszystkich. Wybrałem tylko te najlepsze, albo te które zapamiętałem.



  No dobra, żeby nie było cały czas o Nathalie - po odwiedzinach u dziewczyn nadszedł czas na wyjście do miasta i nad morze. W drodze przez miasto zaczepił nas Glonojad.



  Hmmm... to nie był poojazd na odpowiednim poziomie. Tak jak jego następne teksty...



  W pewnym momencie Glonojad z ekipą poprosili Nathalie o zrobienie zdjęcia. Nathalie zaryzykowała, i zgodziła się iść z nimi sama. Stwierdziła, że nigdy więcej...



  Cóż... Jak to mówią gmbusy - "I tak nie zamoczysz!" Glonojad w opowieści wakacyjnej jest raczej postacią tragiczną, ale zachowujmy optymizm...



  Przy okazji - kupiłem sobie plastry wodoszczelne, które zeszły po pierwszym zanurzeniu. (Rozwaliłem sobie palec o balkon ;__; nie pytajcie...)

  Wieczorem mieliśmy ognisko. Wszystko skończyło się około 22:00, gdy wylądowałem u wychowawców z prośbą, o zgranie im zdjęć z pierwszych dwóch dni (jakieś 300 fotek).

  W pewnym momencie, gdy zgrywałem im zdjęcia zadzwoniła do mnie Nathalie, i zaczęła krzyczeć do telefonu:



  Wychowawca musiał podejść sprawdzić, o co chodzi. Okazało się, że Maddie skakała z radości, ale była za wysoka i potrąciła ręką żyrandol... czy coś...

  Tak minął wakacji dzień 3.

  Następny dzień rówież był ciekawy. Nathalie ze swoim blondyzmem okazała się królową stołówki...



  Nasi opiekunowie zechcieli o 10:00 zabrać nas na spływ kajakami. Udało nam się przepłynąć ze 20 kilometrów. I szczerze mówiąc... było świetnie!

  Około 14:00 zatrzymaliśmy się w jakimś lesie i w ramach obiadu zrobiliśmy soboie kiełbaski. Zaraz po nich dopłynęliśmy do mety, i wróciliśmy autokarem do ośrodka.

  Po powrocie siedzieliśmy w pokoju dziewczyn. Nathalie znów... a z resztą...



  Wraz z Maddie stwierdziliśmy, że kupimy sobie kurtki wojskowe, które mają ci z paintballa. Co z tego ze nigdzie ich nie założymy..? I tak są zarąbiste :D

  Siedzimy właśnie w pokoju i zbieramy się , bo idziemy na miasto. Ekhm...

  Wieczorem mieliśmy "obchód miasta". A mianowicie dostaliśmy dziwne pytania typu: "Ile lat mają Dąbki", "Ile aptek jest w Dąbkach" lub "Jak mają na imię panie z poczty"...

  Dam wam dobrą radę: niegdy nie idźcie na pocztę w Dąbkach. Te baby były okropnie chamskie...



  Wracając do domu uświadomiłem sobie, że nie jestem do końca normalny. We wakacje mój mózg faktycznie przestaje funkcjonować.



  Po jakimś czasie wróciliśmy do domów na kolacje. Maddie stwierdziła, że musi do WC.



  Życie jest okrutne. Ale tak właśnie minął wakacji dzień 4.

3 komentarze:

  1. Natka rozwala system :D a te japonki i skarpetki.... zatkało mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha Natka najlepsza! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuuba świetny blog a komiksy o Kamilu najlepsze ! ~Aduś

    OdpowiedzUsuń

Kilka wskazówek dla komentujących:

#1 Staraj się, aby twój komentarz był rozwinięty
#2 Pisz co myślisz i nie bój się dyskusji
#3 Jeżeli już obrażamy się nawzajem, to z szacunkiem