Dzisiejszy post zaczynamy cytatem z piosenki "Reflection". Wiecie jakie to uczucie, kiedy bardzo lubicie jakaś piosenkę, a po około roku odkrywacie, że ma wersję rozszerzoną? Bezcenne. Zastanawia mnie tylko dlaczego Disney (ale również wiele innych wytwórni filmowych) często wycina lub skraca przedprodukcyjne sceny lub piosenki... to tak, jakby ktoś zjadł pizzę, a po zjedzeniu dostał zdjęcie z ta samą pizzą kilka minut wcześniej, z dodatkowym serem, który usunęli przed podaniem. Wiem, że to idiotyczne porównanie.
W środę podróż autobusem do szkoły minęła spokojnie, ale to głównie dlatego, że jechałem innym autobusem niż zwykle. Ech... czy tylko ja czuję się głupio, gdy wszyscy wysiądą z autobusu, a ja jadę sam przez kilka następnych przystanków?
Gdy już dotarłem do szkoły czekał mnie jak zwykle szereg nudnych lekcji. Pisząc "nudnych" mam na myśli religię, procesy graficzne i gdzieś po drodze historię. Ech... czasami mam wrażenie, że albo ja, albo ludzie z mojej klasy to idioci.
Nie jestem pewien, czy wszystko ze mną dobrze, ale wydaje mi się, że chyba mam prawdopodobnie wrażenie, że zaczynam troszeczkę myśleć, że zaczynam lubić... (taa... strasznie logiczne) tę złą nauczycielkę, która na wszystkich wywiera presję. ;__; (o Boże... na prawdę to napisałem!). Nie dlatego, że stała się nagle jakaś mega wspaniała dla wszystkich. Ale strasznie mi się kojarzy z jakimś mrocznym, dobrze wystylizowanym czarnym charakterem. Tworzy wokół siebie taką straszną aurę. Co z tego, że mnie przeraża? Gdy kiedyś stworzę własne anime, to wiem na kim odwzoruję postać (obowiązkowej) psychopatki.
Następne dni - czwartek i piątek okropnie się ciągnęły. Czwartek nie był do końca szczęśliwy... pisaliśmy pierwszy test z przedmiotów zawodowych. Konkretniej z cyfrowych procesów graficznych. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się czegoś aż tak okropnego zaraz na początku roku...
Ech... w mojej klasie powyżej 50 procent dostały najwyżej 2 lub 3 osoby. Jedna dziewczyna chyba była STRASZNE zdesperowana...
Dlaczego kobieta płacze, gdy dostanie 30%, a chłopak, który dostał tylko 26% się cieszy? Zagadka życia.
Piątkowe popołudnie minęło całkiem ciekawie. Dziewczyny urządziły nam na lekcji wychowawczej dzień chłopaka. Mrr... niestety - w drodze powrotnej ze szkoły autobus utknął w korku, przez co zamiast przesiąść się do innego autobusu o 15:20 - musiałem czekać do 15:40 <3 to nie tak dużo czasu, ale biorąc pod uwagę fakt, że w promieniu około 3 km był tylko jeden monopolowy - czas straaasznie się dłużył... kocham polskie autobusy.
Weekend:
Cały weekend sprzątałem. Nie ma co pisać o weekendzie. Może zamiast opisywać ten nudny weekend - dodam jakąś starą animację...
I tak jest ciekawsza, niż ostatni weekend...
Poniedziałek: również nie warto o nim pisać. Poniedziałek to CZYSTE zło. Tego poniedziałku nasz automat z jedzeniem okantował 5 osób - oni wrzucili pieniądze, a on nie wydał im jedzenia... Ale odkryliśmy, że jeżeli ktoś wrzuci kasę, odbierze produkt, i wciśnie przycisk "wydaj", to automat da mu i jedzenie i pieniądze.
We wtorek 6 godzin lekcyjnych spędziłem na rysowaniu żabki i pociągu w Corelu. Po prostu uwielbiam mój profil...
posted from Bloggeroid