Drama! Strach! Rozpacz! Spójrzcie na kalendarz!
W rozpoczęciu roku nie było by nic strasznego, gdyby nie to, że:
☞ Kończą się wakacje.
☞ Nie wiem, jak dotrzeć do niwej szkoły.
☞ Nie wiem, na którą jest rozpoczęcie roku.
☞ Nie wiem, jakie powinienem mieć podręczniki.
☞ Nie mam zeszytów.
Czy wakacje na prawdę muszą być tak krótkie? Szczerze mówiąc, uważam, że przeżyłem je bardzo produktywnie. Zwłaszcza od strony "artystycznej". Bo, co do fizycznej, intelektualnej... ekhm.
Podsumujmy. Wakacje 2014 oceniam... ★★★★☆. Jestem zażenowany tym, że nie udało mi się wstawać wcześnie rano. W porównaniu w zeszłorocznymi wakacjami - moje poranki są okropne! A ja uwielbiam wcześnie wstawać... lub łazić po nocy... gdy wszyscy śpią.
Co do części artystycznej tych wakacji - jestem zadowolony, że w końcu udało mi się zakończyć pierwszy etap bardzo ważnego dla mnie projektu.
...:: KILKA DNI PÓŹNIEJ::...
RATUNKU! TA SZKOŁA JEST STRASZNA!!!
Okej... z jednej strony mi się podoba. Mamy świetne przedmioty zawodowe - dokładnie to, co chciałem robić. Nauczyciele są ŚWIETNI. Tylko matematyczka wydaje się... surowa. Albo bardziej... egzekwująca zasady.
Ech. Jest taka jedna lekcja. Nauczycielka wydaje się miła, ale (jak dla mnie) ma OKROPNE metody wychowawcze. Dzisiaj dostałem od niej ochrzan... Rysowała na tablicy jakiś wykres i objaśniała. Ja jej słuchałem, żeby później przepisać.
Tak na prawdę, to na pierwszej lekcji kazała nam robić notatki we własnym zakresie, stwierdziłem, że mam multum notatek tego typu, więc w domu je przejrzę. Ale nie chciałem się z nią kłócić. Po dzwonku chciałem do niej podejść i wszystko wyjaśnić. Ale ona perfidnie weszła do swojego kantorka. Szczerze mówiąc przejąłem się tym, ale stwierdziłem, że ona po prostu nie ma wyczucia.
Ale uważam, że nie warto zadręczać się takimi sytuacjami. Po wyjściu ze sali miałem takie jakby refleksje... Musiałem pogadać z koleżanką z Gimnazjum, która jest w tej samej szkole, co ja. Szczerze mówiąc - BARDZO mi pomogła.
Szczerze mówiąc - taki mam zamiar. No, wybaczcie mi. Nie jestem na Humanistyczno - Wojskowym profilu, tylko na Graficznym. Graficzny = SZTUKA. Ach... nie jest łatwo być artystą...
Ale przechodząc do "przyjemniejszych" rzeczy - zauważyłem, że do mojej klasy przyszło wiele osób, które wybrały ten profil... prawdopodobnie dla beki.
Ogólnie nie mam nic do tej klasy, ale za dużo chłopaków, a za mało dziewczyn. Nie przeszkadza mi to, że niektórzy są "słabi" w grafice, bo mogę się wyróżnić. Ostatnio rysowaliśmy... krzesło, a na nim jakieś bryły. Zalukajcie na moją pracę:
Bite 5 godzin w Photoshopie. Podobało mi się, ale siedziałem na przeciwko okna, więc robił się straszny kontrast między monitorem, a niebem, i miałem okropny ból głowy.
Ech... Live is brutal. Coco Jumbo i do przodu :D Odkryłem dzisiaj coś niezwykłego! Co łączy mnie z Violettą - wspaniałą gwiazdą Disneya?
Otóż - skaczę sobie dzisiaj po kanałach - patrzę, a tu Violetta na TVN7. Obejrzałem kilka minut i... zwróciłem uwagę na lampkę "Violetty"
Od 7 lat uczę się przy tej lampce, i nagle dowiaduję się, że Violetta ma taką samą ;__;
Koniec Violetty. Rozmawiajmy o szkole.
Pierwszy dzień w technikum był dla mnie klapą. Na pierwszy rzut oka - nie spodobała mi się klasa. Miałem wrażenie, że wszyscy to nolivy, nerdy, gamerzy itp. Poza tym - podobno większość z nich znała się wcześniej, bo zgadali się przez Facebooka. Cóż...
Drugi dzień poprawił moją ocenę. Kilku ludzi okazało się spoko, a lekcje zawodowe bardzo mi się spodobały. Dokładnie to, co chciałem robić. W dodatku nie jest tak tragicznie z autobusami. Prawie zawsze mam jakiś dojazd Technikum > Stare Gimnazjum, ale od starego gimnazjum trudniej jest się dostać do domu.
Środa zaczęła się religią... szczerze mówiąc - wolałem religię kiedyś...
Ale od biedy ujdzie. Tę środę zapamiętam na zawsze... pierwsze spotkanie z panią Polonistką... Matematyczką, Historyczką, Germanistyczką... (takie słowo istnieje?)
Czwartek minął szybko. Miałem angielski, i byłem II w grupie na teście kompetencji. Nie ważne, że 21/50 pkt, ale zawsze to II miejsce xD
Piątek... dziś... nie warto o nim nic więcej pisać. Just PIĄTEK~!
lel, rysujesz tabletem? czy masz takiego skilla w myszce?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tabletem. W życiu bym nie zrobił czegoś takiego myszką xD
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńkurde, cos wcisnelam w telefonie i mi sie usunelo xDD
Usuńwiesz jak niektorzy cisna myszka? rzadko, ale zdarza sie. TEZ CHCE.
co do polonistek- moja przez 45 minut potrafi prowadzic monolog, gada, nikt jej nie slucha- wszyscy spia, jest MEGA mila, ale jak ja przysypiam na jej lekcji... co ja zrobie na maturach xDD tez zasne xDD
Jak robiłeś te rysunki kiedy nie miałeś tableta???
OdpowiedzUsuń