13 września 2014

Rutyna wszędzie. Komary są... złe.

 Czwartek, 5:00 rano - wchodzi dziadek do pokoju i zaczyna mnie próbuje mnie obudzić. Ale powiedzcie mi dla czego o godzinę za wcześnie? I dlaczego akurat wtedy, gdy mam do szkoły na godzinę później? W ogólnym rozrachunku usunął mi z życia 2 godziny snu, po czym zasnąłem kilka minut przed budzikiem, przez co go nie usłyszałem.

 Gdy już było za późno - 30 minut do autobusu - dziadek znów wchodzi i mnie budzi... Takie tam poranne biegi za autobusem. Pewna zła Alicja powiedziała by "Live is brutal"

 Sytuacja powtórzyła się w piątek. Tym razem powiedziałem mu dosadnie...


 Przynajmniej wydaje mi się, że to było dosadnie. Właśnie dla tego chodzę do szkoły nie wyspany. No, I może trochę przez Cookie - dziewczynę o boskim głosie. Wczoraj wieczorem poprosiła mnie o pomoc przy uploadzie piosenki na YouTube. 

 Podsumowując - dojechałem jak zombie do szkoły, gdzie czekały mnie różne lekcje. Na przykład dwa WFy. Na jednym graliśmy w nogę. Nie cierpię nogi. Mam awersję do piłek.





Na drugim byliśmy na siłowni. Jest świetnie wyposażona! Sprzętu idealnie się używa, i jest dostosowany idealnie do mnie. <3




 Sami wiecie... taka sytuacja.


Potem mieliśmy lekcje z wspomnianą kilka postów wcześniej przeze mnie nauczycielką - Panią Zło. Szczerze mówiąc, to ona mnie przeraża.



 Pisaliśmy test kompetencji. Hmm... jak dostanę 3, to będę bardziej szczęśliwy, niż... dzieci kwiatów. (nie pytajcie)

 Po powrocie ze szkoły - nie marzyłem o niczym, tylko o pójściu spać. Kiedy moje pragnienie się spełniło - obudził mnie pewien okropny odgłos... To był Komar...

 Postanowiłem, że nie będę pobłażliwy. Zamiast go zabić - zamknąłem go w butelce z wodą.





W końcu cierpiał za swoje grzechy... ;_;


 Sobota.
 Godzina 10:00. Mama wchodzi i znikąd wyskakuje mi z tekstem:





 Wykopki to chyba jedna z najnudniejszych, i najbrudniejszych prac. Mnie w zasadzie nie uwłacza, ale dziś ubrałem się w najgorsze dresy, małą bluzę, i nie miałem mp-trójki ;_; Poza tym okropnie świeciło słońce. Praca była więc lekko... OKROPNA. Zwłaszcza, że ciągle się słyszy:




 Po powrocie do domu - to normalne - wszyscy byli spragnieni. Niestety - nie wszystkich wtajemniczyłem w moją butelkową zemstę na komarze. Chyba troszkę pożałowałem wczorajszej decyzji, co do komara.




 Hmm... chyba i troszkę.


Tak, co do spraw organizacyjnych - mam zamiar odnowić pierwsze posty, bo wiem, że w niektórych usunęły się obrazki, a także są okropnie pisane na "odwal"


posted from Bloggeroid

1 komentarz:

Kilka wskazówek dla komentujących:

#1 Staraj się, aby twój komentarz był rozwinięty
#2 Pisz co myślisz i nie bój się dyskusji
#3 Jeżeli już obrażamy się nawzajem, to z szacunkiem