24 kwietnia 2015

TMDNS#4 - Kraków, papież, napisy...

  Czwartek - o 15:00 jadę do krakowa, żeby nagrać filmik. 10 minut przed autobusem do szkoły dowiaduję się, że muszę zrobić cztery duże napisy na kartkach, które mamy trzymać na filmiku.

  W szkole - cały czas chrzanię się z tymi durnymi napisami, nic nie wiem z lekcji.

  Po szkole - autobusy się spóźniają - muszę iść do domu 2 km w 10 minut... Na szczęście przyjechał po mnie tata... Nie zmieniło to faktu, że miałem jedyne pół godziny na obiad, umycie się, przebranie i spakowanie sprzętu.

  Kraków - Ja, Katie i Pan Katecheta jedziemy tam przez półtorej godziny, by nagrać 20 sekund filmiku... Okazuje się, że te napisy są niepotrzebne, bo jest nas zbyt mało...

  Powrót do domu - zjadłem coś WSPANIAŁEGO. Muffin z Wild Bean Cafe. Czekolada z czymś dobrym, z której wypływa czekolada <3

  22:00 - wracam do domu. Umieram... jutro idę do szkoły na 8:00... Chyba zginę...

7 komentarzy:

  1. Jak tak patrzę na czyjeś zmagania, to coraz lepiej idzie mi nauka matmy na próbne testy ;__; Podziwiam za chęci!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbne testy? ;0 Że niby gimnazjalne? Wydawało mi się, że wszyscy wszystko już napisali z wyjątkiem maturzystów xD

      Usuń
  2. ! *niewiemjakskomentować* XD

    OdpowiedzUsuń
  3. *Papież, Kuba :D

    OdpowiedzUsuń

Kilka wskazówek dla komentujących:

#1 Staraj się, aby twój komentarz był rozwinięty
#2 Pisz co myślisz i nie bój się dyskusji
#3 Jeżeli już obrażamy się nawzajem, to z szacunkiem