Jak widać po tytule posta - znów zacząłem się wkręcać w jakieś kościele projekty. Może na początek napisze co się działo w sobotę.
O godzinie 16:00 ja i Katie umówiliśmy się pod kościołem, żeby poprawić błąd na naszym wielkopostnym plakacie.
Zajęło nam to jakieś dwie godziny, bo przy okazji chcieliśmy posprzątać na "półkach". W międzyczasie przyszła jeszcze Maddie z siostrą i Steve. Podczas sprzątania "półek" doznaliśmy prawdziwego szoku...
Było tam tyle gratów, że musiałem zadzwonić po siostrę, żeby przyniosła nam worki na śmieci. No, ale w ogólnym rozrachunku wykonaliśmy kawał DOBREJ roboty.
Właściwie, to najwięcej było tam obrazków narysowanych przez dzieci, które mają swoje spotkania w soboty. Trochę nam było przykro, że je wyrzucamy, ale cóż... Najlepsze jest to, że ani Pan Katecheta, ani Proboszcz nic nie wiedzieli o naszej rewolucji...
W niedzielę w Bielsku Białej odbyła się uroczysta msza na niedzielę palmową. Ja i nasz Katecheta wybraliśmy się jako "przedstawiciele" naszej parafii. Było to dość peszące, ponieważ nikt nie chciał jechać, więc musiałem z nim spędzić sam na sam ponad 2 godziny w samochodzie...
No cóż... gdy dotarliśmy i ulokowaliśmy się na parkingu - poszliśmy pod kościół, spod którego kolejno poszliśmy pod Katedrę.
Wszystko ciągnęło się dość długo. Po około dwóch godzinach, spotkaliśmy znajomych z Hażlacha (klik) pojechaliśmy do tzw. "Komnaty Małego Księcia", aby spotkać się z....
Hehe... Można się domyślić, że było BARDZO zabawnie.
Spędziliśmy tam jakieś półtorej godziny. Było naprawdę zabawnie ^^. Po mile spędzonym czasie - zaczęliśmy się zbierać. Siostra Teresa nie była by sobą, gdyby nie dała nam jakiegoś wspaniałego podarunku.
Taa... Było świetnie! Później wpadliśmy na salkę odstawić tam wszystkie "podarunki". Pan Katecheta był wniebowzięty, gdy zobaczył nowy wystrój.
Zmykam! Piszę tego posta o 8 rano! Do szkoły mam na 9:40, a autobus o 9:06, więc muszę się jeszcze ogarnąć!
Było tam tyle gratów, że musiałem zadzwonić po siostrę, żeby przyniosła nam worki na śmieci. No, ale w ogólnym rozrachunku wykonaliśmy kawał DOBREJ roboty.
Właściwie, to najwięcej było tam obrazków narysowanych przez dzieci, które mają swoje spotkania w soboty. Trochę nam było przykro, że je wyrzucamy, ale cóż... Najlepsze jest to, że ani Pan Katecheta, ani Proboszcz nic nie wiedzieli o naszej rewolucji...
W niedzielę w Bielsku Białej odbyła się uroczysta msza na niedzielę palmową. Ja i nasz Katecheta wybraliśmy się jako "przedstawiciele" naszej parafii. Było to dość peszące, ponieważ nikt nie chciał jechać, więc musiałem z nim spędzić sam na sam ponad 2 godziny w samochodzie...
No cóż... gdy dotarliśmy i ulokowaliśmy się na parkingu - poszliśmy pod kościół, spod którego kolejno poszliśmy pod Katedrę.
Wszystko ciągnęło się dość długo. Po około dwóch godzinach, spotkaliśmy znajomych z Hażlacha (klik) pojechaliśmy do tzw. "Komnaty Małego Księcia", aby spotkać się z....
Hehe... Można się domyślić, że było BARDZO zabawnie.
Spędziliśmy tam jakieś półtorej godziny. Było naprawdę zabawnie ^^. Po mile spędzonym czasie - zaczęliśmy się zbierać. Siostra Teresa nie była by sobą, gdyby nie dała nam jakiegoś wspaniałego podarunku.
Taa... Było świetnie! Później wpadliśmy na salkę odstawić tam wszystkie "podarunki". Pan Katecheta był wniebowzięty, gdy zobaczył nowy wystrój.
Zmykam! Piszę tego posta o 8 rano! Do szkoły mam na 9:40, a autobus o 9:06, więc muszę się jeszcze ogarnąć!
Dziękuję za poprawienie humoru z rana :) Super post, siostra Teresa zawsze spoko :3
OdpowiedzUsuńSiostra Teresa najlepsza :D
OdpowiedzUsuńJak zawsze! ;)
UsuńKuba, masz kazać siostrze Teresie założyć jej własnego bloga!!! ;)
OdpowiedzUsuńHaha :D może lepiej nie, bo oznaczało by to masowe nawrócenie społeczeństwa. Kościół chyba nie jest gotów na coś takiego xD
UsuńOj tam oj tam... ale podsuń jej kiedyś pomysł żeby weszła do Internetu... może sama będzie chciała? //przy okazji poleć fajnego bloga: Wyżalacza ;)//
UsuńSiostra Teresa jak babcia - zawsze da coś, co potrzebujemy (i o wiele więcej.... xD)
OdpowiedzUsuńHaha :D do tej pory nie wiemy co zrobić z kwiatami na ściany od niej.
Usuń"...Ja jestem twoją palmą." - padłam x3
OdpowiedzUsuńTylko nie zacznijcie robić dziwnych rzeczy z tymi świeczkami, my ostatnio zapaliłyśmy obrus :')
Haha ^^ my i dziwne rzeczy..? No coś ty...
Usuń...
...
...
Myślisz, że bez powodu Katecheta nie zgodził się na obrus w salce? ._.
Jak Prima Aprilis? :D
OdpowiedzUsuńSiostra Teresa wydaje się być spoko :) Dwie godziny w aucie z Katechetą... Musiało być ciekawie xD Widać, że był to udany dzień :)
OdpowiedzUsuńSiostra Teresa najlepsza jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńBrawo to już 2 lata!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAle super blog! :)
OdpowiedzUsuńCzytam te postyy i siostra Teresa najlepsza <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga! Jak zawsze czytając padłam xD
OdpowiedzUsuńPS. Pozdrawiam