NW po co mnie tam wzięli do niej... chcieli mnie ośmieszyć... ale ok xd. Wrzucę 3 obrazki które dałem na wystawę:
1. Amelia
Wymyślona prze ze mnie - wojowniczka fenixa i ognia. W szkole tempa pałka, ale w czasie walki godna przeciwniczka. Walczy dwoma płonącymi wachlarzami. Okulary to tak na prawdę maska w kształcie skrzydeł, która daje jej moc - dzięki magicznemu rytuałowi ognia. (Inspirowane piosenką Kalima Kadara )
Mojego autorsrwa - strażniczka deszczu, oceanu i umysłu. Najlepsza przyjaciółka Katie (poniżej) nie cierpi Amelii. W wodzie zmienia się w pół rybę. Do walki używa toporu i nie liczy się z wylewem krwi. Używa japońskich sztuk walki. Potrafi zawładnąć umysłem innych. Anorektyczka. (Inspirowane piosenką Narakuno Hana )
3. Katie
Czarownica władająca dniem, nocą i eliksirami. Posiada miotłę, Nieogarnięta na co dzień. Boi się tostera i lodówki. Jest ewidentnie szurnięta. BFF Emilii, i też nie znosi Amelii. Pewnego dnia znalazła na trawniku starą broszkę, która dała jej wielką moc. Pradawna królowa Dnia dała jej do wali miecz słońca i od tej pory walczy ze złą królową Nocy. (inspirowane piosenką Feels like Magic)
To tyle o mojej twórczości... (Ukłon do Guśki [Agi] bo z nią wymyślałem ich pierwsze przygody) Miałem o tej trójce narysować mangę, ale nie mogę się za to wziąć... :/ (wgl nw czy warto..)
Przez szkolny piątek prawie nawet lekcji nie było. Jedynie na matmie babka chciała żebyśmy coś rozwiązali, to zacząłem... "myśleć"
Sam nw co pieprzyłem. Około 16.00 chciałem wyjść na rower... Anieja była na GG to spytałem czy chce sie przejechać, ale twierdziła że jej brat złamał noge i nie może... (pewnie sama mu złamała, żeby nie iść)
Tak więc pojechałem forever alone. Chociaż... spotkałem ze 3 osoby, których nie znałem, a mi "cześć" powiedziały O.o. Z mojej szkoły.
Potem jakimś dziwnym trafem spotkałem Damiana, Marka jak gadali z Janką. Stwierdziliśmy że gdzieś pojedziemy. Więc pierwszy, lepszy traf- do kaliny. (Jakna jest bardzo strachliwa)
No cuż... po zgarnięciu Kaliny, pojeździliśmy po lesie (nw skąd ona bierze trasy 80% błota...) I troche się przejechaliśmy... Pech chciał, że osadniki (pewne ciekawe miejsce) były zalane i 15 min. obczajaliśmy jak przejechać... (spóźniliśmy się 30 min).
P powrocie do domu okazało się moje szczęście... upiekłem troche frytek, i posoliłem. Po zjedzeniu zaczęło mnie swędzieć oko i chciałem przetreć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Kilka wskazówek dla komentujących:
#1 Staraj się, aby twój komentarz był rozwinięty
#2 Pisz co myślisz i nie bój się dyskusji
#3 Jeżeli już obrażamy się nawzajem, to z szacunkiem