08. Lenistwo ostateczne. O mój brzuch...

 Rano. Godzina dziewiąta. Patrzę na zegarek. Walczę z chęcią zaśnięcia. Jak skończyła się moja walka?

 W ogólnym rozrachunku wstałem około 10:45. Stwierdziłem, że skoro nie udało mi się wcześnie wstać, to zrobię sobie cały dzień taki... LENIWY.

 Zaczęło się od tego, że cały czas siedziałem przed komputerem. Jako, że nie chciało mi się rozkminiać rysowania i grafiki - stwierdziłem, że pobawię się... Muzyką. Udało mi się ułożyć mój pierwszy w życiu "Cover". I jak na pierwszy raz - jestem całkiem zadowolony.

 Kiedy zaczęło mi się nudzić - zgłodniałem. Postanowiłem, że wraz z siostrą zaciągniemy rodziców do KFC. Zastosowaliśmy nową taktykę zaciągania ich w różne miejsca...

 Hehe. Najdziwniejsze jest to, że na nich działa coś takiego. Ogólnie moi rodzice, to tacy typowi "Janusz" i "Grażyna". Dla nich wyjazd do KFC = wycieczka życia. Pewnie gdyby mogli, to wzięli by tam aparat i wrzucili zdjęcia na NK facebooka...

 Ekhem. Wracając do wyjazdu - nafaszerowałem się jak nigdy. Pobiłem swój rekord we wszamaniu kawałków kurczaka, bo upchnąłem ich... szesnaście! Uch! Czuję, że to się nie skończy najlepiej... No, ale cuż... jak szaleć, to szaleć!

 Na koniec wstąpiliśmy do sklepu zrobić szybkie zakupy. I wiecie co..? Moja siostra czasami potrafi doprowadzić do załamki...

 Ech... A rodzice mi mówią, że robię bezsensowne zakupy...

 No nic... spadam spać, bo jutro czeka mnie wyjazd :3 Pora spotkać trochę znajomych z internetu!