Kolejny dzień, kolejna pobudka, kolejna porcja nudy. Chyba kończą mi się pomysły na spędzanie tych ferii.
Kiedy wstałem - umyłem się, zjadłem coś i włączyłem komputer. Pierwszy raz od dość dawna udało mi się spokojnie posiedzieć przed PC.
Gdy pisałem z Lucy - zaproponowała, żebyśmy szli na lodowisko. I chyba zaczęła mi się podobać ta cała jazda na łyżwach. Dużo mniej jednak podoba mi się dojazd...
Kiedy tam jechaliśmy - napisała do nas znajoma z klasy. Dowiedziała się o naszych planach, więc spytała, czy może się przyłączyć. Nie widzieliśmy żadnego problemu!
Dużo mniej się ucieszyliśmy, kiedy na miejscu zastaliśmy ludzi z naszej szkoły. Swierdzam, że świat jest STANOWCZO i DEFINITYWNIE zbyt mały.
Niestety - ślizgawka kończyła się o 18:00, a autobus był o 18:10, więc musieliśmy wyjść z lodowiska jakieś 10 minut wcześniej. No... w sumie mogliśmy czekać na autobus do 19:30, ale komu by się chciało?
Przepraszam za skromny i opuźniony post ;c nadrobię to!
Przepraszam za skromny i opuźniony post ;c nadrobię to!
Jak zwykle, świetny post :)
OdpowiedzUsuń30 minut? xD to musiałbyś robić maraton, żeby w tyle zrobić drogę z dworca do lodowiska :3
OdpowiedzUsuń~70 min
/L
Super post jak zwykle ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny post! :D
OdpowiedzUsuńWybacz... Muszę to powiedzieć...jeżdzę na łyżwach lepiej niż ty :c
OdpowiedzUsuń