Zaczynam nienawidzić wczesnego wstawania. Niby jest fajnie, bo ma się cały dzień na robienie różnych rzeczy, ale nie wiem czy jest to warte takiego cierpienia. (Kuba, śpij dużo, by nie być takim kurduplem jak ja *trajkotanie niczym stara ciotka* - dop. od Hery)
Dzisiaj planowałem jechać ze znajomymi na lodowisko. Mieliśmy autobus o 10:46. Musieliśmy się dostać na przystanek, do którego były jakieś 2 km drogi... Oczywiście - nie byłoby dnia bez komplikacji.
W końcu dostaliśmy się na lodowisko. Rany... znów mieliśmy okropną bekę. Jak zawsze musiałem spotkać kogoś znajomego (i jak zawsze ten ktoś musiał jeździć lepiej niż ja)
Jeździliśmy tak sobie przez jakąś godzinę. Maddie chyba była niespełniona sportowo, bo stwierdziła, że musi nauczyć się jeździć tyłem. Ech...
Gorzej było z powrotem do domu. O 13:30 mieliśmy autobus na dworzec, a na dworcu przesiadkę. Trafiliśmy na świetnego kierowcę!
I ogólnie ten facet nam powiedział jak najlepiej gdzie jechać, którą linią itp. Potem jeszcze spytał gdzie byliśmy, a gdy się dowiedział, zaczął nas wypytywać o której są ślizgawki, bo by się przeszedł. Bardzo fajny typ.
Mniej szczęścia mieliśmy po przesiadce, bo Katie, Maddie i Miley wsiadły do innego autobusu. Katie napisała, że mogę iść do niej po rower, a więc musieliśmy wysiąść przystanek wcześniej niż planowaliśmy.
Rany... serio? Jeden przystanek a 60 gr różnicy? Porażka ;_; ale cóż... będzie facet miał na piwo.
Do domu wróciłem padnięty... a raczej zmarznięty. Jedyne o czym myślałem, to by położyć się w cieplutkim łóżku. Moja radość nie trwała zbyt długo, bo napisał do mnie facet ze sklepu komputerowego, że "Jest produkt do odbioru". Oni chyba mają inny sposób postrzegania świata...
Wróciliśmy około 21:00 i dosłownie... padam na ryj. Miejmy nadzieję, że jutrzejszy dzień będzie równie ciekawy.
Koczowałem :)
OdpowiedzUsuńO rany ;D Serio szybki jesteś!
UsuńJa też bosh...jest 10 minut po polnocy (moje poświęcenie c:) xd liczę na jutrzejszy post żeby był równie ciekawy :)
OdpowiedzUsuńJak miło ^.^ wstaję rano, tablecik w rękę i czytamy :D od razu humor się poprawia :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ferii ;<< Moje wstawanie wcześnie skończyło się na pierwszym dniu :'))
OdpowiedzUsuńMieliście szczęście trafić na fajnego kierowcę, albo że jedynie u mnie tacy są gatunkiem zagrożonym wyginięciem :P Kurde, przez ciebie mam teraz straszną ochotę pojechać na łyżwy...
OdpowiedzUsuńJednym słowem masakra xD Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńilukinati.blogspot.com