13 grudnia 2013

Piątunio

 W końcu po tym okropnym tygodniu piątek! Moja mama była tak dobroduszna, że pozwoliła zostać mi w domu. Naprawdę nie czułem się na siłach, żeby zapierniczać na mrozie do szkoły...


 Mój organizm po prostu nie wydolił by... :/ nie jestem przystosowany do tak ekstremalnych warunków nauki. Tak więc mój system odpornościowy osłabł, i nie byłem w stanie wyjść. Wkurzył mnie budzik...:


 I wiecie co...? Wstałem -.- myślałem, że się spóźniłem. Na szczęście mama kazała mi wracać spać <3. Nie wiem jak bym przeżył w szkole po nocy zarwanej na robieniu zimowego szablonu xD...

 Tak więc wstałem około 11:00 z tą piękną myślą, że właśnie omija mnie matematyka... <3



 Gdy już wstałem - doszedłem do wniosku, że trzeba coś zjeść. Ogarnąłem coś, posiedziałem na TV, i potem coś się zaczęło ojcu. Musiał wziąć wolne akurat wtedy, kiedy ja zostałem w domu...





 Zawsze, gdy sobie dobrze siądę... Dzisiaj miałem iść znów na roraty, ale mi się dzisiaj tak okropnie nic nie chce, że umrę jak coś zrobię... Dzisiaj wgl jest to spotkanie dla rodziców, więc mama sobie posiedzi zamiast mnie. I nie miała by mnie jak zawieźć i odwieźć. Bo autobusy odpadają... o 15:56 jest autobus, a msza o 17:00, a następny autobus o 17:20... -,- życie jest okropne :C

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kilka wskazówek dla komentujących:

#1 Staraj się, aby twój komentarz był rozwinięty
#2 Pisz co myślisz i nie bój się dyskusji
#3 Jeżeli już obrażamy się nawzajem, to z szacunkiem