WAKACJE 2015 #13 Piękna pogoda? Naturalnie!

SOBOTA

  Jak zazwyczaj - nie miałem planów na ten dzień, ale zmieniło się to, gdy Maddie zaproponowała, żebyśmy jechali na rowery, żeby zrobić jej nowe profilowe (ostatnio zaprosiło ją na facebooku kilka osób z którymi pójdzie do klasy i się bardzo przejęła).

  Około 16:30 mieliśmy być pod domem Katie. Dla nas pora umawiania się jest zawsze niestabilna, bo zazwyczaj jesteśmy +/– 15 minut przedczasem/po czasie. Dzisiaj również się trochę spóźniliśmy, ale tym razem mieliśmy "powód".

  W końcu udało nam się dotrzeć do Katie i dojechać na miejsce w którym planowaliśmy zrobić sesję zdjęciową. Dość trudno mi opisać jak wyglądają nasze sesje, ale są bardzo trudne do zniesienia emocjonalnie. Mój aparat już nas chyba nie lubi...

  Ech... Chyba kariera fotografów nie jest nam dana... Na szczęście spośród wielu propozycji Maddie w końcu wybrała jedno, które najbardziej jej się spodobało, więc około 19:00 byliśmy w domu! (3 godziny na zrobienie jednego zdjęcia to i tak mało w naszym przypadku)

NIEDZIELA

  W końcu jestem wolny! Można przez to rozumieć, że moja siostra wyjechała w sobotę na wakacje z ciocią, więc mam cały jej pokój dla siebie!

  Od wczoraj wieczorem strasznie źle się czułem, toteż bardzo niechętnie dzisiaj wstałem... Jak zazwyczaj w niedzielę tata zrobił akcję "idziemy do kościoła"...

  Jakiś czas temu powiedziałem rodzicom, że dopóki nie przestaną mnie ZMUSZAĆ do chodzenia do kościoła, dotąd nie będę tam chodził, ale do nich to chyba nie przemawia. I chyba już z pięć razy powiedziałem im że nie pójdę, po czym pojechałem tam na rowerze i powiedziałem, że nie byłem... Ech...

  Dzisiaj było podobnie. Rodzice wyjechali do cioci, a ja wybrałem się na rower. Przy okazji sprawdziłem rozkład jazdy busów. Umówiłem się na spotkanie z Tosterem w poniedziałek. Mam nadzieję że coś z tego wyjdzie!