PONIEDZIAŁEK
Poniedziałek mógłby być całkiem znośny... W końcu są wakacje i nie wiąże on się z niczym nadzwyczajnym. Może jedynie z faktem, że zaczął się nowy tydzień, ale nie jest to aż tak zauważalne. Gorzej jest jeśli fakt istnienia małżeństwa twoich rodziców opiera się jedynie na sakramentalnym "tak", a na codzień potrafią zrobić nie lada piekło. Dzisiaj rodzice - a raczej ojciec - odstawił taką szopkę że w pewnym momencie puściły mi nerwy i wylałem z siebie taki potok słów, że do teraz zastanawiam się jak to możliwe, że jeszcze mnie nie wyrzucili z domu, czy nie wydziedziczyli...
Wydaje mi się, że trochę przegiąłem, ale w gruncie rzeczy mój przekaz chyba trafił dosadnie do rodziców, bo do wieczora się nie odzywali... A przynajmniej do momentu w którym wyszedłem z domu. Postanowiłem iść na rower z Judy (chodziliśmy razem do gimnazjum i stwierdziliśmy że fajnie byłoby w końcu gdzieś wyjść).
Ogólnie planowaliśmy iść na frytki do "pobliskiego" kebaba, ale nie wzięliśmy pod uwagę tego, że jakieś 20 innych osób również wpadło na ten sam pomysł w tym samym czasie. Perspektywa czekania a frytki w nagrzanym do ponad 30°C pomieszczeniu nie była ciekawa, więc poszliśmy do najbliższego sklepu po coś do picia, a potem do budki z lodami. Usiedliśmy w parku przy fontannie i zaczęliśmy rozmawiać - właściwie o wszystkim i o niczym.
W domu byłem około 20:00. Rodzice chyba poczuli jakieś wyrzuty sumienia, bo w domu było pełno zakupów... A zwłaszcza rzeczy, które lubię... (orzeszki, jogurty, bagietka). Nie jestem pewien czy dokładnie taki efekt miał wywołać mój "wybuch" ale jakkolwiek by na to nie spojrzeć - skutki są pozytywne...
Pozwól, że przybiję Ci mentalną piątkę... :")
OdpowiedzUsuńPodziwiam za odwagę w pierwszej kwestii, ja u siebie się nie odzywam. W takich sytuacjach wystarczy, że kiwnę palcem i już jest problem.
niecoironicznie.blogspot.com
Wez.... ja ci zazdroszcze ze twoi rodzice naja przynajmniej wyrzuty sumienia. Moi to by mi kazali ich przepraszac i kupowac im slodycze. Bo przeciez mloda i glupia!! ;)
OdpowiedzUsuńOj, miałam dużo takich akcji z rodzicami. I owszem, pomaga :) Moi też zawsze mają wyrzuty sumienia i wszystko wychodzi na korzysć ^^
OdpowiedzUsuńJa miałam wiele takich akcji z rodzicami, ale jakbym głośno się nie darła, to i tak nie zwracają na mnie uwagi. :( Kebab! Ja chcę mój kebab! :D
OdpowiedzUsuńhttp://wirtualne-marzenia.blogspot.com