Dzisiaj odkryłem pewne okropne uczucie: mianowicie - nie rozumiem tematu z matematyki, piszę kartkówkę na 2, po czym pytam nauczycielki "jak to miało być", ona mi wyjaśnia o co w tym chodziło i dopiero załapuję...
Trochę lepiej było na WOSie. Nauczycielce się coś pomyliło przy ocenianiu sprawdzianów i mało brakowało, a by mi wystawiła 4 zamiast 5!
Haha... Na języku polskim pisaliśmy wypracowanie z "Pana Tadeusza". Mieliśmy do wyboru kilka tematów, ale ja wybrałem: opowiadanie "Jeden dzień w Soplicowie". I szczerze mówiąc najchętniej napisałbym w nim:
Wydaje mi się, że moja nauczycielka również chętnie by tak zrobiła...
Na niemieckim jak zwykle pilnie się uczyłem. Chociaż wydaje mi się, że niewiele zapamiętam z ostatniej lekcji...
Na WFie nie było ciekawie. Wychowawca znów miał zły humor. Dziwił się że nie rozumiemy ćwiczeń. Ale powiedział na, że mamy "serwować". Nic nie wspomniał u ugiętych nogach... a zwłaszcza o tym, że piłka ma przejść na drugą stronę...
Na koniec była religia i ponadprogramowa matematyka. Miała zostać cała klasa, ale zostały tylko kujony i kilka normalnych osób...
jakie kurwa kujony? -.- OBRAŻAM SIĘ
OdpowiedzUsuńTo był komlement~! Xp
UsuńChciałem poprzez zazdrosć podkreślić naszą tempość xd
UsuńCiekawy Blog z humorem godne polecenia ;D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie posty za jednym zamachem(a zdarzyło sie to pierwszy raz, więc możesz być dumny:>). Usmiałam się przy rysunku, gdy Ci się kółko ułamało przy krześle @-@ Fight Kuba, fight!
OdpowiedzUsuń