O rany... ten wtorek był naprawdę okropny... rano wstałem niewyspany, bo w nocy strasznie bolał mnie nos... Od wczorajszej "walki robotów" wydaje dziwne odgłosy...
Może nie będzie tak źle..? Dzisiaj ponownie miałem problem ze wstaniem wraz z dzwoniącym budzikiem. Eh... Musiałem zebrać się w pół godziny i DOPEŁZNĄĆ na autobus...
No a potem znów się zaczęło... Język Polski, matematyka, historia... W sumie, to jestem z siebie dumny... a właściwie to z moich ocen z polskiego.
Ale szczęście nie trwało zbyt długo. Później - podczas chemii - okazało się, że nie udało mi się poprawić sprawdzianu...
I ten (ekhm) cudny dzień podsumowała babka od angielskiego sprawdzianem ze słuchania... Ale, ale... stało się coś niesłychanego! W KOŃCU dała Turretowi uwagę... po tylu latach...
O ile na przerwach nic się nie działo, to na sztuce było ciekawie. Zostałem ofiarą taniego wyzysku! Rick poprosił mnie, żebym pokazał mu "pokrowiec" na telefon, który robiliśmy na ocenę... po chwili podeszła do niego plastyczka i...
A chwilę później podeszła Aggie i rzuciła mi na ławkę jakiś śmieć, twierdząc, że wzięła mi go z zeszytu i dała babce do oceny... Nosz KUR...
Hej... Jakby tak zsumować, to na jutro mamy zadanie z polskiego, kartkówkę z pierwiastków, kartkówkę z państw europy, oddanie zeszytów z geografii i kartkówkę z części ciała po niemiecku... Zapowiada się ciekawie, biorąc pod uwagę to, że jutro jest wywiadówka!
Tyle się nauczyć ;____;
OdpowiedzUsuńŚciągi , ściągi wszędzie.
A ja się muszę jeszcze z babką od polskiego kłócić o tą prace -,-
Ściągi na niemieckim? Hahahahahahahahahahahahahaha
UsuńZawsze można pomarzyć ;__;
Usuńtwój blog jest zajebistyy
OdpowiedzUsuńza jednym zamachem całość przeczytałam *.*
Ajajaj ^.^ dziękuję i zachęcam do pokazania znajomym ;>
Usuń