Po wielu próbach liczenia, gdy mieliśmy już ponad 20 różnych rozwiązań, mama poddała się... zadzwoniła do koleżanki, która jest matematyczką... Ona podała nam wynik zanim skończyliśmy jej dyktować treść zadania... -,- Nie rozumiem niektórych ludzi.
Juto jeszcze czeka mnie sprawdzian z chemii... właściwie, to nie jestem do końca pewien, czy na 100% się odbędzie, ale pani od chemii zwana Yeti [patrz: nogi] bywa nieprzewidywalna...
Boje się tej matmy... ciekawe czy znów zaproszą na lekcje jakiegoś psychologa...
Hmm... co do sprawdzianu - w zasadzie nie trzeba się uczyć... łatwiej byłoby wziąć trochę pieniędzy do szkoły i kupić Angie ciastko. Może by pamiętała o tym, że dałem jej ciastko, gdy prosiłbym ją o pomoc na sprawdzianie..?
//Tyle tylko, że to ona pracuje w sklepiku szkolnym... problem :C
Yeti xDDD
OdpowiedzUsuń